Polska jest krajem pięknych krajobrazów, ciekawej historii, zabytków i nadzwyczajnie atrakcyjnych miejsc do których niewątpliwie należy zamek w Bobolicach. Zaletą naszego kraju jest to, że w jakiekolwiek miejsce nie pojedziemy to w jego pobliżu znajdziemy wiele miejsc, które warte są zobaczenia. Wiele miejsc jest mniej popularnych i nie reklamuje się ich w turystycznych przewodnikach. Dotarcie do nich sprawia jednak najwięcej przyjemności. Mniej rozgłośni one miejsca mają w sobie tyle samo pięknej historii co największe i najpiękniejsze turystyczne atrakcje Europy.
Jednym z takich miejsc jest Zamek w Bobolicach. Bobolice to miejscowość położona na malowniczych terenach Jury Krakowsko – Częstochowskiej. Zamek jest warty zobaczenia ale również jego historia jest warta poznania. Zamek został wybudowany za czasów Kazimierza Wielkiego w drugiej połowie 14 wieku. Jak łatwo policzyć jego historia liczy sobie już pół wieku. Zamek był częścią wałów obronnych i systemu obronnego tej części naszego kraju. Zamek wybudowano na skale, co dodatkowo utrudniało jego zdobycie. Przez lata Zamek pełnił swoją funkcję, zmieniały się tylko zamieszkujący go rody. Burzliwa historia tego miejsca zachwyca mieszkańców okolicznych miejscowości po dzień dzisiejszy. Dzisiejsi właściciele zamku – rodzina Laseckich – postawiła sobie za cel przywrócenie jego najlepszej świetności.
Przytoczony powyżej maleńki fragment historii zamku powinien zachęcić wszystkich czytających ten artykuł do jego zobaczenia. Naprawdę warto wybrać się do Bobolic. Będąc w Bobolicach można zobaczyć od razu Zamek w Mirowie, który historycznie powiązany jest ze swoim sąsiadem z miejscowości obok. Na pewno na zwiedzanie zasługuje cała Jura Krakowsko – Częstochowska. Tam ruin zamków jest zdecydowanie więcej, ale powyższe dwa należą do najciekawszych. Poza tym są one najlepiej zachowane, a Zamek w Bobolicach nabrał w ostatnim czasie nowego blasku, dzięki temu, że został pięknie odrestaurowany.
Zamki na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej zawsze robią na mnie ogromne wrażenie. Całą Jurę zjeździłem na rowerze i wielokrotnie wędrowałem pieszo. I to właśnie jest moje ulubione miejsce na ziemi.